poniedziałek, 20 maja 2013

Przyczajony Magic, ukryte przydasie

Uwielbiam wyzwania, w których główną zasadą jest "myśl kreatywnie".

Pewnie dlatego, że z każdym nowym przydasiem zastanawiam się, czy aby nie powiększam tylko swojego warsztatu a nie zapominam o rozwijaniu się i uczeniu czegoś nowego.

Magiczna kartka postawiła mi poprzeczkę tak wysoko, że nie byłam pewna czy dam sobie radę.
Z jednego powodu - trzeba było sfotografować wszystko, czego się użyło do pracy. A ja właściwie zawsze idę na żywioł! Siadając do biurka nie mam zielonego pojęcia co powstanie! Oczywiście mam jakieś ogólne koncepcje ale efekt jest zwykle... daleki od wyobrażonego :D Nie, żebym narzekała.

Pierwotna koncepcja wyglądała tak, że zrobię notesik dla mojej ukochanej Mamy.


Wybrałam zwykły mały notesik, lakier do paznokci, kawałek papierowej torebki, złotko z czekoladek i metka po zawieszce, guziczek oraz moje kuchenne serwetki. Z prawego, górnego rogu nieśmiało wychyla się Magic.
Złotko w trakcie pracy okazało się, zbyt... złote. Papier - za mały. A metka, cóż - nie pasowała mi w ogóle kształtem więc zmieniłam ją na inną (od torebki).

Plus biały papier techniczny, który posmarowałam cienko klejem. Na niego nałożyłam ostatnią warstwę serwetki, z tym kawałkiem wzoru, który chciałam mieć (Magic nadal się czai).



Tutaj pierwsze zdjęcie kompozycji, już z wyciętymi elementami.



Mała zmiana koloru notatnika...


I wreszcie pomysł, że zamiast nieszczęsnego papieru, który okazał się za mały o dwa (2!) centymetry użyłam kawałka welurowej tapety (pozdrowienia dla mojego ulubionego sklepu, w którym można ciachać po pół metra każdej rolki :) ) A przy okazji wyciągania tapety, zobaczyłam zachomikowne opakowanie po stemplach.  Z takimi małymi motylkami... Szkoda było nie wyciąć! Jak recycling to recycling :D


Jeszcze tylko serwetka z cukierni (ta z gratisów od pani ekspedientki), kawałek tasiemki - po pudełku z pierścionkiem zaręczynowym :D
Odrobina Magica to tu to tam...
I pierwsze zdjęcie całości!



Oraz drugie, już w porządnym świetle


A wydawałoby się, że tylko z profesjonalnych artykułów da się zrobić coś ładnego, no nie?

Pozdrawiam wszystkich!
Ps. Żeby tylko Mamie się spodobał...

piątek, 17 maja 2013

Rocznicowo


Cieszę się, że znowu weekend, a Wy?
Koncert był wspaniały, urlop spędziłam bardzo przyjemnie i nie myślałam o pracy (prawie wcale!) - no jestem z siebie niewypowiedzianie dumna :D
Dziękuję Wam za wszystkie kopniaki i miłe słowa! Strasznie mi przykro, że nie będę w Cieszynie na naszym zlocie czarodziejek, ale nie dałabym rady... Ale mam nadzieję, że przeczytam Wasze opisy i zobaczę zdjęcia, po wszystkim a jutro obiecuję trzymać kciuki za Wasze prace konkursowe! Mam nadzieję, że się pochwalicie na blogu. Paolla, na pewno zrobiłaś jakiś scrap, daaaaj zdjęcie, hmmm? :)
 Dzisiaj tylko zaległe zdjęcia, kartki na urodziny współtowarzyszki niedoli (z biurka obok ;) ), której się ciągle marzą brązowe buciki. Kolorowane kredkami akwarelowymi i markerami Graph`it (których mam tak durne kolory, że czasem samej siebie mi szkoda - a potem wyciągam farbki i kredki i szaleję)


Jakoś cudem udało mi się wyciąć wykrojnikiem bazę kartki a potem część jej embossować. Tą delikatną ażurową wycinankę dostałam i kurczak - no ładna jest... Tak mi się podoba, że mam jeszcze jedną i szkoda mi użyć. Typowy przykład Pandkowości, ech. Kwiatuszki robiłam sama, papier kolorowany ww. markerem.

I zamówiona kartka na 25 rocznicę ślubu, miała być lekko postarzana i delikatna ale nie za bardzo, bo to w końcu nie ślub :) Najpierw pudełko (nie znoszę robić pudełek, niestety! Wycinanie i zaginanie doprowadza mnie do małej pasji)


Papier zdaje się od Asicy, kwiatek w kolorach "chlapnęło mi się".


Kartka w pudełeczku. Z praktycznym języczkiem do wysuwania, i na koniec - sama kartka


   Serduszko to digi stempel (free, ale nie pamiętam skąd :( ) w środku były ptaszki ale wycięłam i pokolorowałam farbkami i mazakami, część delikatnie musnęłam brokatem, a środki to naprzemiennie perełki w płynie srebrne i złote. Papier Asicy i ScrapCake. Ta dolna wycinanka też z wymianki, naprawdę mi się podoba! Właściwie, to w stylu jakby mało moim. Ale i tak jestem z niej zadowolona.
    A z napisem to mała jazda bez trzymanki, zresztą u mnie jak zwykle. Zrobiłam w kilku kopiach oczywiście tak na wszelki wypadek, jak to ja. No i z jedną zapomniałam, że drukowałam na mojej atramentówce a papier lekko śliski... i się maźnęło, rozmazało, pomazało i napis pozostał w łunie tuszu, jakbym ołówkiem się bawiła. Ja wkurzona, biorę drugi napis, tak samo wycięty tylko niepocienowany jeszcze po boczkach i mówię szanownemu mężowi memu Chomikowi: "Patrz jak spaprałam!" A luby, na to: "Ale jak teraz fajnie wygląda, zostaw tak!"

No to doprawiłam i zostawiłam. Weź się tu kłóć z mężczyzną, który tak z raz w miesiącu mówi "Nie marudź tylko kup sobie ten papier, bo masz ich za mało."

Ps. Tak w ogóle jak teraz bywam z jakiejś pracy niezadowolona, to sobie zerkam na zdjęcia moich pierwszych potForków. Rany kota...

wtorek, 7 maja 2013

Ajć!

Długo mnie nie było... Dziękuję wszystkim, którzy motywowali mnie bardzo (ale to bardzo!) do ruszenia czterech liter i powrotu do pisania. Margarytko, Paolla - dla Was ogromne buziaki, strasznie mi się miło zrobiło, że o mnie pamiętacie i musiałam się zmobilizować wreszcie! :D

Czy Wy też macie wrażenie, że czas się skrócił? Pamiętam, że gdy miałam x-naście lat, to rok trwał całą wieczność, wszystko działo się bardzo intensywnie ale też duuuuużo wolniej. Teraz wydaje mi się, że ścigam się z czasem. I to on jest zdecydowanie na prowadzeniu. Aż nachodzą mnie myśli, żeby rzucić wszystko i wyjechać w dziką głuszę hodować marchewki i dokarmiać sarny :D

Chyba sobie zafunduję wakacje agroturystyczne...
Ale na resztę tygodnia biorę urlop i jadę jutro do Łodzi. Wybiera się ktoś na koncert Pana Marka Knopflera? Może się spotkamy :) A potem trochę zwiedzana i odpoczynku. Martwi mnie, że ciągle trudno jest mi przestać myśleć o pracy. O ludziach, za których nie powinnam czuć się odpowiedzialna a jednak tak się czuję. O tych, którzy są nieprzyjemni, roszczeniowi i z przyjemnością się wyżyją na pierwszej lepszej osobie (czyt. mnie). O paskudnych ludzkich sprawkach i sprawach. I o tym, że jadąc na ten urlop modlę się, żeby nic się w trakcie jego trwania nie przydarzyło, żeby było spokojnie. Żeby koleżanki nie miały przekichane z tym co zostawiłam a ja po powrocie nie miała ochoty uciekać z piskiem z  miejsca pracy...
Będę grzeczna, obiecuję! :)

No sami widzicie, ja nie potrafię przestać o tym myśleć! A mąż mój, niejaki Chomik to tylko tak patrzy i patrzy w bardzo specyficzny sposób... Jutro, na 100% dostanę zakaz mówienia o pracy do niedzieli włącznie :D I dobrze mi tak.

W ramach podziękować i pozdrowień - wszystkiego naj dla kółka wzajemnej adoracji na  Krakowskim Crafcie - było wspaniale poznać tyle miłych osób, zrobić karteczkę z tych ślicznych , delikatnych papierków studia75 (jeszcze zdjęcia nie mam, ale mieć będę) i no cóż... wydać to, co się zaoszczędziło (przy głośnej aprobacie Chomiczej - za każdym razem, gdy waham się czy coś kupić, dostaję przykaz, że brać i nie marudzić!).
Dziś do pokazania tylko dwie prace, obie na papierkach Magicznej Kartki:
ślubna kartka kopertowa (według "przepisu" znalezionego na blogu Magicznej Kartki)


Już oddana w dobre ręce, osoba bardzo się cieszyła, że jest tam tyle miejsca i na życzenia dla Młodej Pary i na "wkładkę" prezentową :) Te dwa, jasnoróżowe kwiatuszki robiłam sama, stemple jak zwykle kolorowane i wycinane, serduszka ze Scrapińca. Jestem pozytywnie zaskoczona swoim pierwszym razem z kopertówką!

I tadaaaaam, mój trzeci scrap w życiu. Tak btw, do Krakowa zawiozłam scrap nr 2, pokazać Marci z Magicznej Kartki i się generalnie pochwalić. Na blogu się nie pochwalę, bo na scrapie moje zdjęcie ślubne siedzi a mimo wszystko jakoś tą prywatnością wolę nie szafować. Komentarz Marci "A mówiłam, że na naszych papierach, też się da zrobić LO!" był bezbłędny :D

No to potwierdzam - da się.


Scrap jest w miarę skromny, bo dopiero próbuję oswoić się z tą formą. Zdjęcia by Chomik, zrobione w ramach jakiegoś testu aparatu. Tak w ogóle, to zabrałam mu chyba z dziesięć takich testowych zdjęć, bo muszę poćwiczyć scrapowanie.
Na tym zdjęciu wyszły bardziej naturalne kolory, lecz niestety odbiła się lampa - coś za coś. W ruch poszły tasiemki, skrawki papierów, mazaki i zielony lakier do paznokci.
I jestem z siebie dumna, bo skończyłam 3-go maja (datę odbiłam "ku pamięci", żeby za dziesięć lat łapać się za głowę, co za paskudztwo poczyniłam) ale ile mnie kosztowało układanie elementów przed przyklejeniem, to ludzkie słowo nie opisze... Myślę, że jestem wyjątkowo niezdecydowaną Pandką!
Aaaa! Zapomniałabym  - małą ramkę w lewym dolnym rogu zdjęcia spryskałam mgiełką z 13Arts, kolor Bordeaux. Jest rewelacyjna, a już się zastanawiałam, co może zastąpić moją ukochaną Pomegranate!


Scrap zgłaszam na wyzwanie, nie będę udawać, że z własnej mapki robiłam przecież ;)

Miłego wieczoru Wam życzę, odezwę się do poniedziałku.
A jakbym się nie odzywała, to proszę mi skopać wiadomo co!

poniedziałek, 5 listopada 2012

Czasami Panda musi...

... inaczej się udusi :D

Obecnie już Pani Pandka, a jakże! Biegająca między pracą (stresującą? Nie, niemożliwie stresującą pracą!) a domkiem, zmęczona a nawet chwilami wykończona. Głównie psychicznie.
Wspominałam już, że moja praca jest bardzo stresująca? ;)

Przy kartkach odpoczywam chociaż przez dłuuuuugi czas nie zrobiłam NIC. Ogromne nic, bo sprawy początkowopracownicze i przygotowawczoślubne nie dały mi spokojnie, Pandkowo egzystować, tylko kazały załatwiać tryliard rzeczy na minutę. Ale przeżyłam!! I nawet nie wiecie jak się cieszę, że już jest po weselu, że nie muszę się martwić, czy wszystko będzie tak jak miało być i czy goście będą zadowoleni.
Takie wielkie ufffff... ze mnie zeszło po prostu.

No i co? No i praca mi czasem tak nakręca nerwy, że ostatnio wróciłam na dobre (tak myślę!) do papierów a moje biurko zaczęło na nowo wyglądać jak po przejściu huraganu. Kocham to!
Zabrałam się również za nowy etap w produkcji kartkowo-notesowej. Mianowicie zaczęłam co nieco kolorować. I tu następuje owacja Pandy na stojąco dla jej genialnej sister, co to maluje jak Leonardo, Manet i Degas razem wzięci i daje trochę pogapić jak się to robi. Przez całą podstawówkę nie nauczyłam się malować akwarelkami a tu nagle - jesteś świetną nauczycielką sis!
Moje dwa najnowsze dzieła.

Dla Marty z okazji pierwszych urodzin. Na specjalne zamówienie.
Dzięki tej kartce jakoś tak do mnie dotarło, że chyba się jednak jakoś tam artystycznie rozwijam...

Tu złożona. 85% czasu zajęło mi wykombinowanie jak zrobić okrągłą kartkę sztalugową, która składa się jak dwa koła na siebie. Czasem to by się przydało człowiekowi posiadać jakieś wyższe techniczne wykształcenie.


I zbliżenie na słodkiego króliczka (kocham te stemple!!), ręcznie robione przeze mnie kwiatuszki i fragment papierów z Magicznej kartki. Listki wycinałam z esów-floresów z papieru, dziurkaczem, stemplowałam i ogólnie kombinowałam na potęgę. Chociaż do kolorowania lepszy jest tusz wodny, mój Memento odmówił posłuszeństwa i ratowałam się czarnym tuszem pigmentowym Latarnia morska ze scrap.com, nawet nie wiedziałam, że tak dobrze sobie poradzi!


I kartka rozłożona. Ta część karteczki, która z przodu nie pozwala górnemu fragmentowi się położyć(tzn. ten półokrąg) jest przeznaczony na życzenia dla Marty od jej cioci :)

Karteczkę zgłaszam na wyzwanie w Magicznej kartce "Praca dla dziecka"

A teraz zupełnie w innej tonacji, najświeższy tworek-potworek (siedzę i się gapię na niego, taka jestem usatysfakcjonowana)

Koronka starsza niż ja :D Listek z kalkomanii,  fragmenty papierów i resztek z opakowań. Nic się nie zmarnuje, nawet tła z tyłu pudełka ze stemplami!
Literki wycięte dzięki uprzejmości Sparkle Red Star :)


Papier na kwiatuszki tuszowałam, potem stemplem koronkowym, embosowałam i w końcu odbiłam nieszczęsne kwiatuszki, wycięłam i podkleiłam pod panienkę.

Panienka ma górną i dolną część sukienki muśniętą brokatem w leju. A w rękach trzyma perełkowy naszyjnik z zawieszką w kształcie królika z Alicji w krainie czarów i z zapięciem w kształcie niebieskawej perełki.


I jeszcze tył... Mój nowy nabytek - stempel z napisem adore



Kolorki pasują i listek jest (nie jeden nawet, trzeba uważnie oglądnąć ;) ) więc zgłaszam notes na Wyzwanie # 6 - Jesienne barwy


oraz kokardka, koronka, perełki :) Szczypta kobiecej elegancji

A teraz wreszcie idę spać...
Tak, wiem nie ma jeszcze nawet 22 ale ja już padam na Pandkowy pyszczek, a poniewać Pan Chomik już chrapie, to do łóżka mnie nie da rady znieść :) Muszę się sama doczołgać.

Dobranoc wszystkim.
Jeśli ktoś tu jeszcze o mnie pamięta :D

niedziela, 24 czerwca 2012

Wakacje (?)

    Oczywiście tylko w pewnym sensie, ale co się będę kryć - ten czas nieobecności spędziłam niezwykle owocnie.
    Krótko mówiąc: jestem magistrem :D


    Teraz czeka mnie mało przyjemny etap szukania pracy ale też i wreszcie mam czas nie tylko przeglądnąć blogi ale też i pokomentować to tu to tam, napisać do kogoś i pokazać swoje potworki. Bo nie mogę powiedzieć, że przestałam działać, zabawa z papierem bardzo mnie odpręża i nie dałabym rady wygrać ze stresem bez chwili odpoczynku. Będziecie się śmiać, ale robiłam... kartki bożonarodzeniowe :) I nie, nie pokażę do zimy, bo powiedzie, że jak pogoda się popsuła to przeze mnie!


    Mam trochę zaległości ale przede wszystkim chciałam napisać, że w Cieszynie na zlocie było po prostu suuuuper! Spotkałam wspaniałe osoby, w tym moją blogową koleżankę Paollę, z którą mogłyśmy chociaż chwilkę poplotkować :) Dziękuję organizatorce, niezrównanej Asicy :* i wszystkim, wszystkim których spotkałam, przemiłej Nordstjernie, która tak ciekawie opowiadała o swoich pracach, że i mnie zainspirowała, calutkiemu forum Silesiancraft oraz DT tego forum, które nagrodziło moje pudełeczko (przepraszam, jeszcze nie obfocone) drugim miejscem w konkursie kolorystycznym :* I nie mogę zapomnieć o pani Halince ze sklepu scapek.pl, która na pożegnanie, tak po prostu wcisnęła mi w łapki najnowszą kolekcję UHK gallery - no jakby nie patrzeć super happy Pandka! :D


    Ale co mam do pokazania to wytwory ostatnich (nareszcie bezstresowych) dni. Tradycyjnie, na wyzwania dla Kreatywnego Zakątka, najpierw wyzwanie przy kawie, bardzo smakowita mapka autorstwa Ayeedy.



 Przerobiłam oczywiście no ale nie mogłam się temu oprzeć. I jest to przy okazji też praca urodzinowa dla sklepu Stempell&Kartoon




 dlatego w użyciu był mój nowy stempelek z najpiękniejszymi życzeniami oraz kółeczka ochronne, które oczywiście nie służą mi do tego, do czego powinny :D





     Różyczkę robiłam sama, listki to stemplowana strona z książki, perełka i czarny tusz ze scrap.com, pod spodem kawałek tapety, motylki wycięte od Asicy a szary papier w kształcie nawiasowego prostokąta - z magicznej kartki


     I jeszcze, nadal dla Kreatywnego Zakątka na bardzo ciekawe wyzwanie  "Cudze chwalicie, swego nie znacie, czyli Noc Świętojańska", na które stworzyłam ten skromny notesik. Z wizerunkiem pszczółki, jako symbolem urodzaju i dobrobytu a i wymagany kolor (tutaj - żółte półperełki) też mi się w pracy pojawił. Notes robiłam z myślą o jednej osobie, która bardzo lubi owady. I to ona go dostanie :)




Papier bazowy to stara okładka, fragment wycinanki i papieru marki eeeee... kaisercraft, pszczółki wycięte z  papieru Graohic45, perełki, ścinki i inne takie. Nawet kawałek papieru do pieczenia znalazł tam swoje miejsce.




A na koniec, zapisuję się grzecznie na zabawy
te śliczne papiery od Asicy




z okazji pierwszego roczku Stempell&Kartoon


ArtPasje






a na koniec powitalne cukiereczki w sklepie-ewa






Dziękuję za komentarze! Miłego wieczoru życzę Wam wszystkim.

środa, 23 maja 2012

A to niespodzianka!

   Nie spodziewaliście się kolejnej zakładki, prawda? :D

   Po prostu MUSIAŁAM ją zrobić. Natchnęła mnie mapka autorstwa Rydii ze spotkania "przy kawie" w Kreatywnym Zakątku. Mapka wygląda tak

A ja tylko troszeczkę ją przerobiłam na użytek zakładkowy. Ciut, ciut.

    Oto przód zakładki (kwiatuszki moje, listki wycięte z ekhm... starej tapety, białe kwiatuszki wydziergałam sama, papier to Victoria Gardens - Garden Trellis)






I tył - już nie mapkowy, za to z miłym cytatem. Ramka jest freebie, jeśli komuś się spodoba, to znajdę link :)



   I jeszcze jedna, zwykła karteczka z recyclingu, bo wykorzystałam w niej resztki resztek papieru Anna Griffin Carmen - Tropicana Orange (bardzo, bardzo fajny tylko jak dla mnie jednak ciut za cienki) ze scrap.com oraz jak zwykle sama upaćkałam papier czym się da. nie uwierzycie, ale najwięcej ze wszystkich rzeczy to schodzi mi... blok techniczny! Bo to na nim głównie się wyżywam farbkowo.

   Napis pokryty jest magikiem i posypany brokatem, tak wiem - wygląda jak embossing ale moja nagrzewnica urodzinowa jeszcze do mnie idzie a żelazku mówię stanowcze "dość!"  ;)

Aaaa! I zapomniałabym - na blogu Lemonade można "przygarnąć" najnowsze papierki. Ja przeglądałam obie kolekcje (kółeczko myszki w górę, w dół, w górę i w dół...) i jednak zdecydowałam, że najbardziej podoba mi się na kolekcja:

   
   A zwłaszcza ta śliczna, różowiachna kratka i cudowny stempel z rowerkiem! :)

Miłego dnia! Serdecznie dziękuję za komentarze - karmią mi wenę.

wtorek, 22 maja 2012

Szekspir i Mickiewicz

   To dwa skojarzenia z tematem wyzwania w Kreatywnym Zakątku. Wiem, wiem - co ma "majowa noc" do tych dwóch panów? No cóż... po przeczytaniu wiersza, który miał zainspirować do tworzenia, pomyślałam o dwóch utworach literackich. Pierwszy, to Szekspira "Sen nocy letniej", bo dla mnie maj to lato, nie wiosna. I Puk, elfy i dobre duszki. A także te trochę złośliwe :) I dzięki temu powstała jedna strona zakładki (tak, wiem - mam ostatnio małego bzika na ich punkcie).







  A drugiej strony zakładki chyba nie muszę tłumaczyć :)


Zostać na polu samemu i w nocy,

"To lubię - rzekłem - to lubię!"


Ten sam klimat ciepłego wieczoru i ciepłej nocy, tajemnic, zjaw i czarów.
 "To lubię"



   Nie ma tam ani grama czerwieni, tylko papier robiony przeze mnie mgiełką Pomegranate (super ciemny fioleto-bordo-róż), farbkami do jajek, farbami akwarelowymi i białym embossingiem. Małe cyrkonie do paznokci, dziurkacz "gwiazdeczka" (ech, srebrny, zaczarowany pył...), fioletowy brokat plus magic. Małe kwiatuszki robione z w-w dziurkacza. kwiatek przy sznureczku gnieciony własnołapkowo (razy dwa, więc wyszła taka kuleczka kwiatkowa) plus półperełki. Aha - i kawałek wstążki, przekładka do niej, rozbrojony sztuczny kwiatek umazany farbą i cekin w kształcie kwiatuszka.  


     Stworzyłam dzisiaj jeszcze jedną rzecz, a właściwie dwie. Jedną mogę się jutro pochwalić (za późno na zdjęcia) a drugą... Drugą jest moje pierwsze w życiu LO! Zabieram je do pokazania na Zlocie Cieszyńskim, nie mogę się doczekać soboty!!!

     Kogo tam spotkam?

Miłego wieczoru, dziękuję wszystkim komentującym za dobre słówko.

Ps. A kto zgadnie co to za książka? Nawiasem mówiąc przezabawna choć zapewne jej dosadność mogłaby kogoś urazić.